Idziuki Dwa

Od Dwóch Kresek, Do Końca Świata…

Październik/Listopad 2014 14 stycznia, 2015

Filed under: Bez kategorii — idziuk @ 1:12 am

Październik ’14

Aaa, otre, otre!
Woła Kajko przegryzając grzanke z czosnkiem. Po czym leci po nastepny kawałek.
My blood


– Chodź, zmienimy pieluszkę.
– Nie.
– Chcę teraz.
– Nie. Póniej. Czekaj. Oć pokoku Krzysia.


Oć Krzysio tam. Kop pikę!


Zuzia, zawołaj Krzysia na obiad.
Ksssyyyysiuuuuuuu, oooooć, jedzenieeeeeee!
Kajko, biegnac przez korytarz…


Gramy z Krzysiem w statki:
„Aaaaaa, mama, bo ty chcesz wystrzelać wszystkie pudła, a potem będziesz strzelała do statków!”
Rozgryzł mnie…


-To ja idę coś zbudować z klocków – powiedział Krzyś i poszedł do pokoju
-DUPA! – zawołał Kajko do Krzysia – CZEKAJ! DUPA!
I pobiegł za nim z klockiem DUPLO w ręce


– Mamo, pani powiedziała, że każdy z nas może iść za drzwi i spotka tam kogoś wyjątkowego!
– I co?
– Za drzwiami pani dała mi lusterko.
Etyka. vol.1


siesiem, osiem, siewiec, siukaaaaaaaaam!


Listopad ’14

– Kajko, idziemy wyjąć odkurzacz
– Pontamy, pontaaaaaamyyy, Agacie pomananyyyyyyy


10341740_10205337752314181_7758621927331216789_n


Mama, dzie jes Kopenik!?
„Poznaję świat” Irena Słońska 1985


10406388_738493242907708_1809527450205133204_n


 

Grudzień ’14

Dzie jes auto? To jest pociog, to motor. To salolot.
Chiba.


10801826_10205393885637479_4162778083279955213_n


Z Pamiętnika Łazarskiego Chłopca
„Mamo, ci bezdomni ze schroniska, to po zimie się chyba apgrejdują i stają się menelami…”


Kajko dusi mi po komórce.
– Kajko gdzie jest twoja komórka?
– Nie ma. Gubiłem.


Fauluje Krzyś Kajka.
– Faul! Twoja piłka. Przepraszam.
– Nie kodzi.


En no małn haaaaaj ina


utataj


– Kajko, chcę, żebyś kopał do miski.
– Nie.
– Dlaczego?
– Bo nie.
My blood


Szczodre Gody
10464005_10205574799200205_3075479800399764500_n


– Dzie jes tata?
– Pojechał do pracy
– Do Holiłud
– A co tata robi w Hollywood???
– Gra na bemben

Wpis sponsorowany:
Wydawnictwo Egmont, „Clifford jedzie do Hollywood”
Wydawnictwo Zakamarki, „Binta tańczy”


1958013_10205612409820447_5396569011083235567_n


„Mama tu kabel i kolana!”
Podpowiem, że to zwierzęta…
—kameleon i koala—


Z Pamiętnika Wyrodnego Ojca
„Mama, tatuś kupi Danio. Na peno. Ujebiam Danio!”

 

 

 

 

 

Sierpień/Wrzesień 2014

Filed under: Bez kategorii — idziuk @ 12:10 am

Sierpień ’14

1.08
Światowy Dzień (i miesiąc!!!) Karmienia Piersią
10410665_10204448901253460_710801466529418427_n


Mój Gender kochany
Gramy w wojnę.
On wykłada króla, ja królową.
Ja patrzę wyczekujaco na niego, on na mnie.
– No iiii?
– No i co?
– No i króla masz.
– No iiii?
– No ja mam królową.
– No i co za różnica? To i to rządzi państwem, wojna powinna być!


Pan Gospodarz Od Mleka
– O, to teraz tak się dzieci nosi!? Jak dawniej!


20.08
Am, am, jesie, jesie, muoge, muoge?
Chyba zainwestuje w jakiś abonament na giełdzie owocowo-warzywnej…
Jesie, jesie…


Wakacje
10570453_10204641992440619_3910403961676810578_n

 


Wrzesień ’14

Oglądamy z Krzysiem materiał o kocie, który uratował swojego opiekuna z pożaru, budząc go w nocy, gdy wszystko już płonęło.
– A pani?
– Jaka pani?
– No od tego pana, żona jego…
– Ale wiesz, wcale nie trzeba mieć żony jak się nie chce…
– Serio!? Ale super! To jak dorosne, to chce być sobie takim samym panem z kotem!

Obiecuję przypilnowac, żeby konto bankowe otworzył…


Padadesz lalala
Padadesz lalala
Padadesz lalala
Śpiewa Kajko siedząc w koszu z pokrywkami od weków


Sześ, tery, czy, BAM!


5.09.
Kocha cie…
 


1,5 roku Kajka
10686819_10204853332203981_6202603042334905873_n


Co mówi Kajko, gdy:
– ja próbuję wyjąć klucze zza kaloryfera, [hmmmm, kto je tam wrzucił?]
– wlazłam prosto w otwarte drzwi od szafki
– przyłapałam go na włażeniu na stół…


„Ej! Nie, nie wiecie!”
Kajko nie pierdzieli sie w dyplomację przy interpretacjach KULTu.


 

 

 

 

 

Czerwiec/Lipiec 2014 13 stycznia, 2015

Filed under: Bez kategorii — idziuk @ 11:39 pm

Czerwiec ’14

Co mówi Kajko, wgniatając morelę w ucho?
– Mrela halo!


Krzyś: mam w kieszeniach cukierki ze szkoły…
Radek: …ja kieszenie pełne czereśni…
Zuzia: …ja butelki z benzyną i kamienie…


18.06
Lewo.
Prawo.
Lewo.
Poszedł sam do szkoły:)


Radek przytula Kajka:
– Mój synek, mój synek!
Kajko odprzytula Radka:
– Muu tata, muu tata!
Tak se kurna na Dzień Ojca wyszkolił


-Da da daaaa!
-Po co ci to?
-No po to to!


Lipiec ’14

– Kajko wysyła buziaki z cmokanieeeeeem


6.07
Tako rzecze Kajetan.
Wstań rano, idź na jogę.
Uzupełnij płyny.
Przespij masakrę z kronik Riddicka 13-18
Baw się na dworze do 21.
Idź spać o 23.


Nooooo jest!
„Koooliosz”


17.07
10559921_10204346295848389_5232602332190232206_n


18.07

06.15
Mama! Ooolia! Pate!

Wolne tłumaczenie:
„Wstawaj matko, chce się bawić z Oliwią i iść na spacer!”

Kawę dożylnie raz.


Lał, łał, o JAAA!!! Ufka!!!

Relacja live z parapetu. Odc.”Ciężarówka”


Nowe poziomy komunikacji.
Widzę, że zbliża się coś zielonego.
Jebs.
Dostałam w łeb pudełkiem z mąka ziemniaczaną.
Zza kanapy wyłania się szelma.
– Zmieniamy pieluchę?
– Taaa…

Ha! Byłoby za łatwo!
Rzucił mąką?
Za to schował chusteczki


Pierwsze kajkowe szczepienie odhaczone:) Główny zainteresowany wrzasnął krótko, acz przeraźliwie i chwilę popłakał.
Krzyś spłakał się empatycznie.
Ja musiałam ich ogarnąć i nie rozkleić


 

k’pamięci 5 czerwca, 2014

Filed under: Kajko — idziuk @ 9:43 pm

10251939_10203617413146777_2393574572511692103_npapka – małpka
łuuuf – wąż
muta – motor
okno
czita – czytaj
tuk-tuk – wózek
Ksiś
A.ka- Anka
Ola
mrela – morela
tkafka – truskawka
auto
babcia
dziadzia
Ksia – Krysia
apko – jabłko
boku – brokuł
cyś – wiadomix
tator – traktor
kupka
i najpotrzebniejsze roczniakowi słowo – Atetiko – Atletico…

fot.Jakub Wittchen

 

Wszystko płynie… 16 kwietnia, 2014

Filed under: Bez kategorii — idziuk @ 11:51 pm

Płynie, przeskakuje, przechodzi. Dosłownie i w przenośni.
No może nie płynie, a pluska się w wannie i nie przeskakuje, a podryguje na paluszkach.

10mc życia i teraz w 13 to jakieś diabelskie sztuczki, dzika galopada zmian i kroków milowych.
3godzinna, jedyna drzemka w ciągu dnia? Czemu nie?
Wrąbanie podwójnej porcji kaszy na śniadanie? Drobiazg.

Nawet sen jest inny. Twardy, głęboki, niewzruszony. To już nie dzidziuś, któremu wadzi nóżka zsunięta przez sen…
Turla się w poszukiwaniu wygody, mamrocze, uśmiecha się. I śpi dalej.
Nie przykleja się do piersi z tą niemowlęcą oczywistością.
Krzyczy. W cholerę głośno:D
A potem pokazuje, gestykuluje, próbuje powiedzieć. Nie może, nie umie. To krzyczy.

Kukul Kyś ma. Po czym kuca i schyla głowę do podłogi. Mam pomoc wyjąć piłkę (kukul), której nie ma(ma), bo wpadła pod łóżko Krzysia(Kyś).
Kalambury cały dzień.
O, mały KaIambur się przebudza.

 

13mcy 12 kwietnia, 2014

Filed under: Kajko,Rodzinne,Ysiu — idziuk @ 7:35 pm

Pyk, pyk, pyk.
Słyszycie?
Tak pykają przelatujące miesiące…

A w poprzednim wcieleniu byłam Dalajlamą. Albo Florence Nightingale 😉
To co dostaję teraz, jest jak jeden wielki prezent, z którego mogę sobie brać codziennie po trochu.
Czasem aż głupio odpowiadać na kolejne „co tam u ciebie?”, bo ile można słuchać srania tęczą…

Krzysiu leci do przodu, w górę i w ogólę. Jak patrzę na foty z zeszłorocznej sesji, to się pytam kto mi mojego przedszkolaczka zajumał i podstawił jakiegoś chłopaka!?
Szkoła/podwórko/czytanie/rower i  w koło Macieju w rożnych konfiguracjach…
Gdybym miała starszego brata, to chciałabym takiego jak Krzyś. Serio, serio.
Mam za to dwie starsze siostry:) Ale nie wymienię 😛

Kajko?
No tu, to muszę się hamować, bo mi tęcza uszami wychodzi.
Z okazji kajkowego roczku robiłam sobie podsumowania. Mentalne, nie spisywałam.
Pomimo niewątpliwego wysiłku, konfrontacji z rzeczywistością, walk z logistyką i prozą życia 2+2 – przez cały ten rok ani razu nie byłam zmęczona.
Zaczynając od sensu dosłownego-dawno się tak nie wysypiałam, na przenośnym kończąc – „pierdole nie robię” nie zaliczyłam.

Mija rok wspólnego spania, karmienia, noszenia, tulenia.
Obserwowanie Kajka, który absolutnie sam odkrywa swoją integralność zapiera dech w piersiach.
Słynne „nie noś, bo się przyzwyczai”, powoduje u mnie ledwie lekki rechot.

Obecnie popyla już samodzielnie – jakoś się nauczył, przezwyciężając nikczemne dążenia matki do przywiązania dziecięcia;)
Z jedzeniem startował wg BLW – obecnie futruje nadal samodzielnie ale lubi czasem jak mu coś podam z łyżeczki. Próbuje wszystkiego, kilka razy. Nie odrzucił żadnego jedzenia bez posmakowania przynajmniej kilku kęsów.

Rytmy snu są zmienne, zależne od dnia, aktywności etc. Przeszliśmy miesiąc podbudek o 4 rano, dotarliśmy do 6:30 🙂
Zasypiał na noc w chuście na plecach, w kółkowej przy piersi…, bujany na rękach.
A teraz…
Kajko, idę do pokoju.
Wstaję. W pokoju zasuwam rolety, odsłaniam kołdrę.
Tup, tup, tup, tup, szszszszszsz…
Kajko jest już za mną. Wdrapuje się na łóżko.
Kładzie się na środku i czeka na mnie.
Pierś, tulenie i sen.
Pstryk.

Pruje przez życie jak torpeda. Potrzebuje mnie? Sprawdza czy jestem, podejdzie sie przytulić i… pruje dalej…
Jeszcze przed roczkiem bałam się, że zostanę w tyle. Chciałam go zatrzymać jeszcze trochę w maleńkości, żeby mi tak szybko nie uciekał.
Roczek przeskoczył w kalendarzu, a mi zeszło ciśnienie. To jak Kajko odłącza się ode mnie jest tak fantastyczne, że wynagradza mi to co przeminęło.

20140401_125223-1

 

11mcy 9 lutego, 2014

Filed under: Kajko,Ysiu — idziuk @ 8:56 am

Jedenastka za chwilę pyknie. 
Nie spisuję wywodów, tylko delektuję się na bieżąco.

Ale są takie rzeczy, które spisać chcę; po krzysiowym blogu widzę, że wracam do tych chwil, wspominam, porządkuję czasowo.
Statystyka 😉

W ciągu ostatnich 2 tygodni Kajko ma BOOM rozwojowy;
latanie przy meblach ma opanowane
puszcza się chłopię i próbuje tuptać po jednym dwa kroczki – za pchaczem-wywrotką gania po mieszkaniu.
reaguje na polecenia – podaje Krzysiowi pudełka do ułozenia wiezy
rozwala wieżę 😀
na „jaki cieplutki, jaki cieplutki” przytula się
brawo, brawo
papa
aja – „głaszcze” paluszkiem po głowie
wcina większość rzeczy w zasięgu reki
bawi się z Krzysiem – łazi za nim wszędzie, patrzy jak w obrazek;)

Krzyś czyta książki bezobrazkowe – zazdroszczę mu 😉 Pokoju, ciszy. Włącza sobie muzykę i czyta. Kiedy to było…
W szkole wzorowo, chociaż gdyby była tam tylko piłka nożna to nie zauważyłby zmiany;)

Nie patrzę w przód, nie wyczekuję siadania, chodzenia, gadania, samodzielnego spania.
Teraźniejszość jest cudowną niespodzianką od pobudki o 6 rano; codziennie witana uśmiechem i gadaniem.
Kwintesencja radości i spokoju.
Ferie są; zwleka się Krzyś z łóżka, wczołguje do nas na kanapę i wtula gdzie jest akurat wolne miejsce.

Bum – Kajko smyknął się na dywanie. Nie płacze. Nie od razu 😉
Pierwszy przy nim jest Krzyś; przytula i pociesza.

Czas nam ucieka, próbuję go zatrzymywać. Przy Krzysiu wypatrywałam następnego dnia, nowości, postępów.
Teraz każda godzina, dzień, miesiąc – to za mało.

 

29 października, 2013

Filed under: Bez kategorii — idziuk @ 11:38 am

Ostatni miesiąc upłynął nam pod znakiem Czterech Kątów, inhalacji i syropków…
Właśnie leci czwarty tydzień bez spotkań z ludźmi „z zewnątrz”.
Nie licząc pediatry i dorosłych ludzi, którzy nas odwiedzają… Dzieciaci wykluczeni.

Kajko miał kaszel suchy -> wziewy -> kaszel mokry -> antybiotyk -> zdrowie ->katar

Walczymy teraz z tym katarem, żeby nie spłynął niżej:(
O ironio, katar mamy z powodów zdrowotnych.
Kajko jako dziecię nie płaczące zderzył się z kombajnem w postaci pobierania krwi… Okrutnie płakał:(
Grochy leciały, ryk niósł po korytarzach…
No i tak się chłopak zaryczał, łzy leciały… Jako pamiątka po nich został katar i gluty… Do wczoraj tylko katarowate.  Dzisiaj już z kolorkiem…

Jak zaczął płakać w laboratorium, tak mu się juz czasem zdarzy. Głównie jak ma nos zatkany glutami, jak prubóję mu odessać gluta Fridą(ZUO!), jak próbuję psiknąć wodą morską (ZUO!), jak próbuję psiknąć Nasivinem(ZUO!)

Zmęczona jestem trochę tą sytuacją. Bez ludzi. Bez moich zajęć z tańca…
Na szczęście młody czuje się rewelacyjnie, temperatury nie ma a spacery wpływają na niego pozytywnie.

Z Krzysiem mamy sinusoidy wychowawcze… Jestem załamana lokalną podstawówką, dwie pozostałe w okolicy o podobnej renomie, na dowożenie gdziekolwiek nie możemy sobie pozwolić…
Kurde, jak ja wiem, że nie nadaję się do homeschoolinguuuuuuuuuuuuuuu 😦

O pogryzionych dystrybutorach pisać?
No.
Pogryzione były.
Naprzemiennie.
Do krwi i innych części ciała.
Acz z rozkosznym uśmiechem gryzącego.

 

 

Wszystko płynie… 4 października, 2013

Filed under: Kajko,Ysiu — idziuk @ 9:02 am

Kajko jest już półroczniakiem pełną gębą.

Nie chodzi, nie siada samodzielnie, nie czyta Joyce’a, ale ma tak autentyczną radochę ze swoich aktualnych umiejętności, że można ładować akumulatory tylko patrząc na jego zaciesz.
Śmiech aż do pisku, bo wspiął się na kolana i robi huśtawkę.
Kwiiiiiiiiiiiiiiik i klepanie łapkami – łapanie kalafiora, brokuła i fasolki na tacy…
Mina, gdy fasolka ląduje w buzi i jest odgryziona dolnym kasownikiem. Oczy robią się coraz większe – nie, nie dławi się 😉 Czasem się wzdrygnie. Nie codziennie ma się pokarm stały po raz pierwszy w życiu. Odkrywa Amerykę i sprawdza kontrolnie, czy ja też to widzę!
Mama! Patrz, ja mam coś w buzi! Ja to gryzę, o cholera pomemłałem i połknąłem!

Wszystko płynie, Kajko po prostu jest; uśmiechnięty, rozbawiony, śpiący, śnięty, głodny, najedzony, znudzony, przytulony. Po prostu. Bez zegarka i planu.
Ale czapek nie cierpi…

Zmęczenie go goni. Zarzucam na ramię kółka chusty – Kajko się ożywia i uśmiecha przez zamglone oczy.
Dociągam pierwsze pasmo chusty i włączam muzykę.
Znika gdzieś „ja muszę wszystko widzieć, koniecznie wykręcić się w drugą stronę i złapać swoją stopę„.
Szum dociąganej chusty koło ucha. Kajko mięknie i przytula się czekając na swoją piosenkę.
Trzy minuty później śpi.

Krzyś oribtuje wokół non stop. Gada, robi teatrzyk skarpetkowy, gada. Gada. No.
Klei, jeździ, zbiera, biega, skacze. I gada.

 

Na miejscu 28 sierpnia, 2013

Filed under: Bez kategorii — idziuk @ 8:40 pm

 

 

 

Norma wyrobiona, statystyki się zgadzają.
Oszołomy w tramwaju – były.
Pomocnicy Niedźwiedźnicy – byli /motam Kajka na plecach – Jezus Maria! Pomóc pani????????/
Dużo dzieci – było.
Duża pizza – była.

Mauż właśnie pewnie wraca z meczu, Krzyś zasnął po Panu Kleksie.
Kończyłam rozmawiać z przyjaciółka i odbierałam pizzę ze śniętym już na plechach Kajkiem 🙂

Drugi ząb nie zrobił jeszcze na nim takiego wrażenia. Może aż tak go nie odczuwa póki co.

Piękna tęcza – była.

Spełnione zmęczenie i wszystko na miejscu.